
Jeżeli człowiek lubi języki, to często się składa tak, że nawet urodziny swoje świętuje w jakiś "językowy" sposób. Myślę, że ten rok pod tym względem wyszedł mi całkiem nieźle.
Tak naprawdę urodziny mam 4. czerwca, i gdyby tą datą całe świętowanie miało się ograniczyć, musiałbym stwierdzić, że nic ciekawego się nie działo: rano kupiłem sobie bilety do Turcji, a potem pracowałem, pracowałem, pracowałem... Oczywiście, obie te czynności możemy uznać za jak najbardziej powiązane z językami obcymi, pierwsza bowiem miała umożliwić mi w najbliższej przyszłości kontakt z bardzo niezwykłym językiem, którego się uczę (o którym to kontakcie chyba muszę osobną notkę napisać, bo to ciekawe :), praca zaś polegała na tłumaczeniu na ukraiński zachwycającej...